Holistycznie, profilaktycznie o stylu życia i zdrowiu psychicznym z dietetyk kliniczną, Darią Łukowską 30.04.2020

Myśląc o zdrowiu – często bierzemy pod uwagę dietę i aktywność fizyczną. Ostatnio też coraz więcej mówi się o znaczeniu snu czy unikaniu  po zmroku światła niebieskiego, emitowanego przez urządzenia elektroniczne. Co jeszcze,  ma kluczowy wpływ na nasze zdrowie?

 

Psychika. Kolosalny wpływ na nasze zdrowie ma to, co dzieje się w naszej głowie. Zawsze mówię, że można być na idealnej diecie i mieć idealnie zaplanowaną aktywność fizyczną, ale dopóki jest obecny w życiu jakiś czynnik permanentnie stresujący – to i tak nie osiągniemy zadowalających efektów – zarówno sylwetkowych, jak i przede wszystkim zdrowotnych. W swojej praktyce zawodowej regularnie spotykam ludzi, którzy mają problem z zaburzeniami odżywiania, w tym z jedzeniem emocjonalnym. Rozwiązaniem tu nie jest wcale dobranie odpowiedniej diety i poleganie na „silnej woli”. Rozwiązaniem zazwyczaj powinna być tutaj praca nad aspektem psychiki, dopiero wtedy pracujemy nad przyczyną  problemu. Zaburzona relacja z jedzeniem to oczywiście tylko jeden z obszarów, który może być skutkiem problemów emocjonalnych i przewlekłego stresu. Osoba, która cały czas żyje w stanie stresu i napięcia – krok po kroku wyniszcza sobie cały organizm. I na to nie ma magicznego sposobu. Tutaj trzeba pracować stricte nad przyczyną.

 

Ale jak nie stresować się w XXI wieku…

 

Nie do końca chodzi o to, aby nie stresować się wcale – bo to jest nierealne, a stres, krótkotrwały stres, jest nam potrzebny i dzięki temu możemy podejmować chociażby odpowiednie działanie w momencie zagrożenia. Stres to powinna być sytuacja: akcja-reakcja, wtedy spełnia swoją rolę. Ale chodzi tutaj o stres przewlekły, czyli codziennie coś Cię stresuje, nie z taką intensywnością, jak krótkotrwały stres, ale tak podprogowo. Codziennie ktoś Ci dogryza w pracy; każdego dnia kłócisz się z toksycznym partnerem, z którym żyjesz pod jednym dachem; a może po prostu nie cierpisz robić czegoś lub spotykać się z kimś, ale robisz to dalej, z sobie tylko znanych przyczyn. Wewnątrz się gotujesz, ale wiesz o tym tylko Ty, a na zewnątrz robisz dobrą minę do złej gry. Taki permanentnie podniesiony poziom kortyzolu wpływa dosłownie na każdy obszar zdrowia. W zasadzie nie ma narządu, którego by takie konsekwencje nie dotknęły. Czyli jak zwykle – człowieka i jego zdrowie należy rozpatrywać całościowo, holistycznie – jak jest zaburzenie w jednym z obszarów, całe ciało choruje. Dotyczy to nie tylko stanu fizycznego, ale i psychicznego.

 

Możesz podać konkretne przykłady takich konsekwencji?

 

Jasne. Generalnie odpowiedź na stres angażuje cały organizm, a głównie obciążone są układy: nerwowy, hormonalny i odpornościowy. Ich korelacja jest bardzo silna. Nasz mózg nie do końca odróżnia wyobrażenia i myśli od sytuacji prawdziwej. Dotyczy to również reakcji stresowej. To znaczy – niezależnie od tego, czy właśnie czeka Cię ważne wystąpienie, czy po raz setny odtwarzasz w głowie rozmowę, która bardzo Cię zdenerwowała – organizm obie te sytuacje potraktuje jako stres. Z tym, że jeśli stresujesz się przewlekle – stres działa osłabiająco i wyniszczająco na układ odpornościowy. Pojawiają się zaburzenia pracy układu sercowo-naczyniowego.  Zwiększa się ryzyko chorób metabolicznych, w tym pogarsza się insulino- i leptynowrażliwość.  Może dochodzić do uszkodzeń w obrębie naczyń krwionośnych. Jednocześnie kortyzol wycisza działanie układu odpornościowego, czyli zwiększa ryzyko infekcji i częstych przeziębień.  Stres hamuje również pracę układu trawiennego. Często objawy typu IBS czy SIBO mogą być jego skutkiem.  No i to co może interesować dużą część społeczeństwa – w wyniku stresu może dochodzić do zaburzeń ze strony układu rozrodczego, takich jak problemy z miesiączkowaniem czy niskim testosteronem. Mówi się o pladze niepłodności w naszych czasach. Jednocześnie ludzie są zabiegani i zestresowani jak nigdy dotąd. Może warto połączyć te fakty?

 

Na koniec podkreślę jeszcze fakt,  że mózg również może „oberwać”. Jego funkcje, takie jak analizowanie, zapamiętywanie czy uczenie się – mogą być  mocno osłabione. Podobnie zwiększa się ryzyko chorób neurodegeneracyjnych, w tym choroby Alzheimera. No i taki pakiet-standard osób zestresowanych, czyli napięciowe bóle kręgosłupa, bóle głowy, migreny.

 

Faktycznie, wygląda na to, że przewlekły stres może być powodem większości zaburzeń zdrowotnych. Co zatem możemy zrobić?

 

Czytać bloga Holistic 🙂 i stosować się do zasad holistycznego dbania o zdrowie. 😉 A jeśli chodzi stricte o stres – jedna kwestia to pozbycie się stresora ze swojego życia. A jeśli to nierealne, bo to na przykład ktoś z Twojej rodziny, należy nauczyć organizm radzenia sobie ze stresem. Wszystkie czynności w stylu mindfullness, czyli praktyka uważności; ale także medytacja bądź modlitwa, joga, kontakt z naturą i kąpiele leśne, czyli Shinrin Yoku. Często niezbędna może się okazać pomoc psychologa, który pomoże dotrzeć do swoich pragnień i pomoże w nabraniu siły w walce o swoje. Doraźnie można skorzystać z adaptogenów, np. z Ashwagandy, aby nieco wyciszyć układ nerwowy, a także dbać o jakość diety i ograniczyć maksymalnie cukry proste i używki, takie jak alkohol.  No i sen. Sen jest lekarstwem [prawie] na wszystko… 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Daria Łukowska
Dietetyk kliniczny oraz trener personalny. Ekspert Holistic Polska.
Autorka bloga „Forma na życie” oraz podcasów na kanale „Forma na życie TV”

 

 

7 sposobów, by holistycznie zadbać o odporność organizmu. Daria Łukowska – dietetyk kliniczny, trener personalna 07.11.2019

Okres jesienno-zimowy to moment, kiedy dużo szybciej się przeziębiamy. Robi się zimno, jest dużo mniej słońca i mniej przebywamy na świeżym powietrzu. W dodatku permanentnie się przegrzewamy w pomieszczeniach, powodując dużą różnicę temperatur dla organizmu. Wszystko to powoduje, że nasza odporność staje się słabsza i bardziej podatna na zakażenia wirusami i bakteriami. Co możemy zatem zrobić, aby zminimalizować ryzyko spędzenia pięknej, kolorowej jesieni czy białej zimy – leżąc z gorączką pod kocem?

 

1.     Wyśpij się

Na początek tak bardzo niedoceniany, a jednocześnie tak bardzo ważny element – sen. Możemy mieć najlepszą dietę, świetną suplementację i regularnie ćwiczyć – ale bez dobrego jakościowo snu nie ma szans na dobre zdrowie. Podczas snu zachodzą ważne procesy oczyszczające i regenerujące nasz organizm. Ważne jest jednak, aby spać dobrze. Jak to zrobić? Zadbaj o przewietrzenie sypialni przed pójściem spać, a zamiast ogrzewać całe pomieszczenie, przykryj się cieplejszą kołdrą czy dodatkowym kocem. Postaraj się również wyciszyć organizm przed snem – unikaj korzystania z urządzeń emitujących światło niebieskie – telefon, komputer, laptop na minimum godzinę przed pójściem spać. A zaraz po zmroku zadbaj o to, aby na powyższych urządzeniach włączył się filtr blokujący światło niebieskie. Inaczej może dojść do zaburzenia w wydzielaniu melatoniny, co pozbawi nas dobrego jakościowo snu i docelowo sprawnej pracy układu odpornościowego. Zadbaj też o to, aby zasypiać w zupełnej ciemności.

2.     Regularnie ćwicz

Regularna aktywność fizyczna usprawnia pracę układu odpornościowego. I wcale nie musisz chodzić w tym celu na zatłoczoną siłownię. Intensywne spacery po lesie, np. nordic walking to również dobre rozwiązanie. A terapeutyczny kontakt z naturą gratis. Wystarczy odpowiednio się ubrać, ponieważ – jak się zwykle mawia – nigdy nie ma złej pogody na spacer!

 

3.     Suplementuj witaminę D3

Istnieje szereg badań, które zestawiają pracę układu odpornościowego z poziomem witaminy D3.
Im mniej mamy witaminy D3 w organizmie, tym słabsza odporność.  W Polsce mamy zalecenia, aby spożywać witaminę D3 głównie w okresach jesienno-zimowych, choć coraz częściej sugeruje się, że suplementacja powinna odbywać się jednak całym rokiem. Dawka suplementacji powinna być dobierana indywidualnie, ponieważ jest zależna od aktualnego poziomu witaminy D3 w organizmie oraz polimorfizmów genetycznych. Więcej na temat tej słonecznej witaminy przeczytasz w TYM artykule.

4.     Dostarczaj dobre bakterie do swoich jelit

Tak, dobrze czytasz – bakterie. Mamy ich w jelitach pewnie około 2-3 kg. Ale spokojnie, to głównie dobre bakterie. Tak przynajmniej powinno być. A dokładnie mikrobiota jelitowa, która jest zespołem mikroorganizmów – zwłaszcza bakterii, które tworzą w układzie pokarmowym złożony ekosystem. Ten ekosystem jest niezwykle ważny dla naszego zdrowia. Między innymi konkuruje z mikroorganizmami chorobotwórczymi oraz stymuluje komórki układu immunologicznego., a także może wpływać hamująco na stan zapalny. Jak zadbać o swoje bakterie jelitowe? Po pierwsze, aby stymulować rozwój dobrej mikroflory jelit – skorzystać z probiotyków, preparatów, zawierających szczepy symbiotycznych dla naszego organizmu bakterii. jednakże warto, aby była ona dobrana indywidualnie. Po drugie – nakarm swoje bakterie żywnością prebiotyczną.
Brzmi egzotycznie? Nic z tych rzeczy. Chodzi tu o produkty takie jak cebula, czosnek, banany, cykoria, por czy szparagi. Prebiotyki bowiem to składniki pożywienia, które nie podlegają trawieniu, ale pobudzają wzrost i aktywność korzystnych dla organizmu bakterii obecnych w jelicie grubym.

 

5.     Hartuj organizm

Wychłodzenie organizmu nie jest niczym dobrym. Ale narażenie go na krótkotrwały stresor w postaci zimna działa na niego mobilizująco. Mam tu na myśli zimne kąpiele, czyli morsowanie. Chodź wielu wydaje się to szalone, prawidłowe wprowadzenie morsowania w swoją jesienno-zimową rutynę może świetnie wzmocnić układ odpornościowy oraz poprawi tolerancję na zimno. Ważne jest, aby mieć sprawny układ krążenia i dobrze się przygotować do swojego pierwszego zanurzenia w zimnej wodzie. Nigdy nie wchodź do wody samemu, warto zrobić to z kimś doświadczonym i zawsze po rozgrzewce. Jeśli nad jezioro masz daleko, sprawę może rozwiązać wanna i kostki lodu. Pamiętaj, że po takiej kilkuminutowej kąpieli od razu należy się ubrać i ogrzać. To ma być bodziec, niedługotrwały stres.

6.     Prawidłowa dieta

Dieta w okresie jesienno-zimowym powinna być przede wszystkim dietą sezonową. Jedzmy to, co lokalne i sezonowe dla naszego regionu. Zadbajmy o posiłki rozgrzewające, jak najmniej przetworzone, zawierające źródło białka i tłuszczów, a także warzywa. Te sezonowe właśnie. Co powiesz na zupę z czerwoną soczewicą i mlekiem kokosowym? A może jajecznica z grzybami zebranymi jesienną porą w lesie i do tego awokado?
Warto unikać cukrów prostych i produktów zawierających tłuszcze trans, jak wypieki cukiernicze, ciastka czy batony. Zamiast tego skosztuj dobrej jakościowo czekolady, która ma minimum 70% kakao.  Dodatkowo dostarczysz sobie w ten sposób magnezu. Królem jesienno-zimowych dań powinny być kiszonki. W końcu kolorowe warzywa, takie jak sałata czy pomidor – nie rosną zimą. A wraz z kiszonkami dostarczymy dawkę witaminy C oraz dawkę probiotyków dla naszych jelit! Kapuśniak czy kapusta z grzybami to naprawdę dobry wybór! W diecie nie może również zabraknąć czosnku – nie dość, że działa prebiotycznie, to jeszcze obecne w nim związki siarki będą systematycznie zwalczały drobnoustroje i mobilizowały krwinki białe do obrony organizmu przed innymi wirusami i bakteriami.
Prawidłowa dieta nie może powodowała stanów zapalnych, ponadto postaraj się przy tym nie przejadać na noc, aby nie zaburzać snu i procesów, o których była mowa w punkcie 1.

7.     Śmiej się i dbaj o relacje

Śmiech to zdrowie! Jak się okazuje, to powiedzenie to sama prawda.  Zarówno spędzanie czasu z bliskimi osobami, w których towarzystwie czujemy się dobrze, jak i śmiech – będą powodowały wydzielanie hormonów, które sprzyjają lepszej pracy układu odpornościowego. Tak więc śmiej się na zdrowie, ale zawsze w dobrym towarzystwie!

Wszystkiego holistycznego dla zdrowia!



Daria Łukowska
Dietetyk kliniczny oraz trener personalna.
Autorka bloga „Forma na życie” oraz podcasów na kanale „Forma na życie TV”

Aktywność fizyczna to filar zdrowego stylu życia, a może i lepszej organizacji czasu? 30.09.2019

Pomimo tego, że każdy z nas  zdaje sobie sprawę z roli aktywności fizycznej w profilaktyce zdrowia, często nie znajdujemy czasu w codziennym grafiku. Brak czasu nie powinien być wymówką. Zalecana ilość aktywności fizycznej w ciągu dnia to 30 minut i nie musi to być ciągła sesja a np. 3 bloki po minimum 10 minut.

Kluczem do sukcesu może okazać się  poranny trening. Jakie korzyści niesie za sobą poranny trening? To często dawka ciszy i spokoju, którego tak bardzo brakuje w ciągu dnia. Trening na świeżym powietrzu to będzie to świetna okazja żeby się dotlenić, ale także zaznać błogiej ciszy, śpiewu ptaków, szumu drzew. Mniejszy ruch, mniej pieszych, czas płynie jakby wolniej. Ponadto endorfiny, które uwalniają się w wyniku wysiłku fizycznego to „zastrzyk pozytywnej energii” na resztę dnia. Poranny trening może okazać się także kluczem do lepszej organizacji dnia. Kiedy wstajemy wcześniej nasz dzień automatycznie stanie się dłuższy i być może lepiej rozplanujemy obowiązkami, które na nas czekają.

Co więcej jeśli zaczniemy dzień od treningu będziemy bardziej zmotywowani do zdrowszej diety. Zaczynając tak zdrowo dzień nie będziemy chcieli zaprzepaścić porannego wysiłku sięgając po niezdrowe przekąski, czy fast food po południu. Pamiętajmy jednak, że aktywność fizyczna powinna być dla nas przyjemnością. Jeśli poranne wstawanie jest zdecydowanie nie dla Ciebie to jak najbardziej znajdź dla siebie późniejszą porę i rodzaj treningu, który sprawi Ci radość.

A zatem? Do dzieła, i dzień dobry

Korzyści z bliskości z naturą dotyczą także zachowań żywieniowych. 05.09.2019

Spędzanie czasu na łonie natury przynosi wiele korzyści dla zdrowia fizycznego i psychicznego, a nowe badanie sugeruje, że nawet sam widok zieleni z okna sypialni może wspierać zdrowie.

Badanie, opublikowane w czasopiśmie „Health & Place”, jest pierwszym, które analizuje związek między ekspozycją na środowisko naturalne a pragnieniem szeregu substancji i doświadczaniem negatywnych emocji.

O badaniu

Analiza opiera się na wcześniejszych badaniach sugerujących, że ćwiczenia na łonie natury mogą wpływać na zmniejszanie apetytu. W ubiegłym roku randomizowane badanie kontrolowane wykazało, że spędzanie czasu na świeżym powietrzu w otoczeniu zieleni pomogło obniżyć poziom kortyzolu (hormonu stresu) i znacząco poprawiać nastrój. Na początku tego roku kolejne przeprowadzone badanie wykazało, że nawet sam dostęp do terenów zielonych w dzieciństwie zmniejszał ryzyko rozwoju problemów ze zdrowiem psychicznym w późniejszym życiu.

Wystarczy kontakt z naturą

Obecnie analizy przeprowadzone przez naukowców z University of Plymouth w Wielkiej Brytanii sugerują, że bierne korzystanie z terenów zielonych – na przykład możliwość zobaczenia drzew w ogrodzie z okna sypialni – może pomóc zmniejszyć częstotliwość i intensywność zachcianek z potencjalnie szkodliwymi skutkami, takimi jak konsumpcja niezdrowych przekąsek, alkoholu lub palenie tytoniu.

Główny autor – Leanne Martin i współpracownicy, przedstawiają swoje odkrycia w artykule badawczym opublikowanym w czasopiśmie „Health & Place”. W projekcie uczestniczyli naukowcy z University of School of Psychology, przy wsparciu Europejskiego Centrum Środowiska i Zdrowia Człowieka na Uniwersytecie w Exeter.

Przebieg badania

W badaniu naukowcy przebadali 149 uczestników w wieku 21–65 lat, pytając ich, czy i w jaki sposób mają jakikolwiek kontakt z naturą. Pytano również uczestników o częstotliwość i intensywność występowania u ich niezdrowych zachcianek (jak przekąski, palenie tytoniu czy picie alkoholu), a także o to, jak wpływały one na ich zdrowie emocjonalne. W ramach badania zespół przeanalizował również ilość zieleni w sąsiedztwie każdego uczestnika, dostęp do widoku zieleni z ich domu, dostęp do ogrodu prywatnego lub osiedlowego bądź działki oraz częstotliwość korzystania z publicznych terenów zielonych.

Wnioski

Badacze stwierdzili, że osoby, które miały dostęp do ogrodu – prywatnego lub osiedlowego – zgłaszali rzadsze i mniej intensywne występowanie zachcianek żywieniowych, a osoby, których widok z domu obejmował ponad 25% zielonej przestrzeni, wykazywały podobne tendencje. Naukowcy zauważają, że badani uczestnicy czerpali korzyści niezależnie od poziomu aktywności fizycznej, który badacze również wzięli pod uwagę. Według autorów badania obecne odkrycia uzupełniają dowody na to, że dostęp do natury pozytywnie wpływa na różne aspekty zdrowia.

Podsumowanie

Odkrycia te uzupełniają dowody wskazujące na potrzebę ochrony i inwestowania w tereny zielone w miastach, aby zmaksymalizować korzyści dla zdrowia publicznego. Sugerują również, że związek przyczynowy tego powiązania wymaga dalszych analiz.

Holistyczne podejście do codzienności i troska o naturalne środowisko to klucz do zdrowia i równowagi wewnętrznej

 

 

Agnieszka Piskała-Topczewska
Ekspert ds. żywienia Holistic

 

 

 

 

 

Źródła:
Leanne Martin, Sabine Pahl, Mathew P. White, Jon May. Natural environments and craving: The mediating role of negative affect. Health & Place, 2019; 58: 102160
www. dietetycy.org.pl

 

 

Czy włączenie do menu orzechów włoskich to przełom w profilaktyce zdrowia jelit? 03.09.2019

Wpływ orzechów włoskich na mikrobion jelit

Mikrobiota jelit stanowi jeden z najgęściej zaludnionych zespołów mikrobiologicznych na ziemi, zawierający tyle komórek mikrobiologicznych, ile jest komórek ludzkich w organizmie i ponad 150 razy więcej genów bakterii niż genom ludzki. Dane epidemiologiczne sugerują, że zachodni schemat diety, bogaty w tłuszcze nasycone i cukry proste oraz pozbawiony znacznej ilości błonnika pokarmowego, wiąże się ze zwiększonym ryzykiem otyłości, chorób układu krążenia oraz raka jelita grubego i wątroby. Alternatywnie, dieta bogata w orzechy, źródło błonnika pokarmowego i nienasyconych kwasów tłuszczowych, wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem śmiertelności z powodu raka i chorób serca.

Co ważne, krótkoterminowe zmiany w diecie mogą zmienić mikrobiom. Przejście z diety wegetariańskiej na dietę o wysokiej zawartości tłuszczów nasyconych i przetworzonych mięs szybko (w granicach 2-4 dni) zmieniło profil mikrobiologiczny kału, zmniejszyło stężenie maślanu w kale i zwiększyło wydzielanie kwasu żółciowego u zdrowych osób dorosłych.

Cel badania

Celem pracy była ocena wpływu konsumpcji orzecha włoskiego na mikrobiom przewodu pokarmowego i markery metaboliczne.

Wykorzystane metody

U zdrowych mężczyzn i kobiet przeprowadzono randomizowane badanie karmienia kontrolowanego [n = 18; średni wiek = 53,1 roku; wskaźnik masy ciała (kg/m2)= 28,8]. Uczestnicy badania otrzymywali dietę izokaloryczną zawierającą 0 lub 42 g orzecha włoskiego/dzień łącznie przez 6 tygodni, podzielone na przez dwa równe okresy czasu, z jednotygodniowym okresem przerwy pomiędzy bez orzechów. Próbki kału i krwi pobierano na początku badania oraz pod koniec każdego okresu w celu oceny wyników badania.

Wyniki

Średnia liczba bakterii wynosiła 88,880 ± 47,427, przy maksymalnej liczbie 288,079 i minimalnej liczbie 35,957 liczeń/próbki. Na poziomie typu większość sekwencji była zdominowana przez FirmicutesBacteroidetes i Actinobacteria(odpowiednio 84,4%, 6,5% oraz 5,4%). Zidentyfikowano 35 rodzin. Sześć rodzin (LachnospiraceaeRuminococcaceaeClostridalesBacteroidaceaeBifodobacteriaceae i Verrucomicrobiaceae) stanowiło >90% wszystkich rodzin.  Siedemdziesiąt dwa rodzaje zostały sklasyfikowane, z czego 22 stanowiły >96% sekwencji, a 15 stanowiło <1%. Bakterie BlautiaCoprococcusRuminococcus, niesklasyfikowane Ruminococcaceae, niesklasyfikowane Clostridiales i niesklasyfikowane Lachnospiraceae stanowiły 74% sekwencji.

Spożycie orzecha włoskiego nie wpłynęło na zróżnicowanie bakteryjne a, w tym na zróżnicowanie filogenetyczne, obserwowane jednostki oraz bogactwo i równomierność. W przypadku różnorodności β, analiza wykazała, że spożycie orzecha włoskiego miało wpływ na zbiorowiska bakterii. Na poziomie typu, spożycie orzecha włoskiego zwiększyło względną liczebność Firmicutes i zmniejszyło względną liczebność Actinobacteria. Spośród rodzajów bakterii, FaecalibacteriumClostridiumRoseburia i Dialister zostały zwiększone. Alternatywnie, względne liczebności RuminococcusDoreaOscillospira i Bifidobacterium były niższe pod koniec okresu diety kontrolnej niż pod koniec diety zawierającej orzechy.

Leczenie nie miało wpływu na pierwotne kwasy żółciowe. Mikrobiologicznie uzyskane wtórne kwasy żółciowe, kwas dezoksycholowy i kwas litocholowy zostały obniżone odpowiednio o 25% i 45% w grupie spożywającej orzechy włoskie w porównaniu z grupą kontrolną.

Stężenia cholesterolu całkowitego w surowicy były niższe o 7 mg/dL (4% redukcja), a stężenia cholesterolu LDL o 9 mg/dL (7% redukcja) po spożyciu orzecha włoskiego w porównaniu z kontrolą.

Wnioski

Spożycie orzecha włoskiego wpłynęło na skład i funkcje ludzkiej mikrobioty przewodu pokarmowego. Zwiększyło względną liczebność gatunków FirmicutesClostridium XIVa i IV, w tym Faecalibacterium i Roseburia, oraz zmniejszyło ilość mikroorganizmów, prozapalnych wtórnych kwasów żółciowych i cholesterolu LDL. Wyniki te sugerują, że mikrobiom przewodu pokarmowego może przyczyniać się do powstawania mechanizmów korzystnego wpływu konsumpcji orzecha włoskiego na zdrowie.

 

Agnieszka Piskała-Topczewska
Ekspert ds. żywienia Holistic

 

 

 

 

 

 

 

Bibliografia:

Holscher H. D. (2018): Walnut Consumption Alters the Gastrointestinal Microbiota, Microbially Derived Secondary Bile Acids, and Health Markers in Healthy Adults: A Randomized Controlled Trial. The Journal of Nutrition, Volume 148, Issue 6

Umiejętność radzenia sobie ze stresem, jako fundament profilaktyki zdrowia i budowania holistycznej równowagi 23.08.2019

Z punktu widzenia ewolucji stres jest elementem mobilizującym, kiedy pojawia się niebezpieczeństwo. Organizm przełącza się na tryb, otrzymujemy zastrzyk adrenaliny, by nasze zmysły działały  na „wyższych obrotach”.
Energia z ciała kierowana jest do mięśni a inne mniej ważne z punktu widzenia reakcji na zagrożenie funkcje zostają spowolnione. Stres oddziałuje zatem na cały organizm, wielowymiarowo i o tym należy pamiętać, aby nie dopuścić do stanu permanentnego napięcia. Kiedy podwyższony poziom stresu utrzymuje się w naszym ciele przez dłuższy czas, układ odpornościowy staje się coraz słabszy. Tym samym nasz organizm otrzymuje sygnały, że bakterie i wirusy nie są w tym momencie największym problemem. Według badań przeprowadzonych przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, obecnie blisko 90% chorób jest bezpośrednio lub pośrednio powodowanych przez stres.

Umiejętność radzenia sobie ze stresem doraźnie i długofalowo to ważny element profilaktyki zdrowia. Ważne jest, aby znaleźć drogę dla siebie, nauczyć się prowadzić swój organizm przez stres drogą ku odzyskaniu równowagi w możliwie najkrótszym czasie. Ze stresem należy sobie radzić z poziomu ciała i umysłu. Wsparcie od wewnątrz oraz odpowiednie nastawienie na rozwiązanie, zamiast skupianie się na trudach chwili obecnej. Praca nad reakcjami na stres nie jest łatwa, to z pewnością proces, ale i inwestycja w siebie. Warto sięgać do różnych źródeł, różnych technik, by znaleźć metodę odpowiednią dla siebie. Czy to będzie pływanie, taniec, czy może medytacja, która okresowo pomoże rozładować napięcie, zależy tylko od Ciebie.

Długofalowe budowanie równowagi wewnętrznej poprzez zapewnienie sobie optimum kondycji zdrowotnej oraz spokoju umysłu wymaga czasu. Nie wymagaj od siebie zbyt wiele, ale pracuj konsekwentnie. Jeśli nie dostrzeżesz szybkich i spektakularnych efektów, to dobrze. To tak nie działa?, a wygórowane oczekiwania mogą być źródłem niepotrzebnej frustracji, co z kolei podburza wiarę w osiągnięcie celu jakim jest holistyczna harmonia ciała, ducha i umysłu. Stawiaj też na naturalne rozwiązania w walce ze stresem, możesz spróbować wyciągów roślinnych, ziołowych, które będą wsparciem dla organizmu w tej trudnej drodze. Jedyną z takich roślin jest np. Ashwagandha, nad którą badania trwają już wiele lat, a która to posiada udokumentowane korzystne działanie antystresowe. Znajdź swoją drogę i podążaj nią, Twoje ciało potrafi pokazać Ci, która ścieżka jest dla Ciebie najlepsza. Wsłuchaj się w siebie.